Zacznijmy od rozwiązania zagadki. Otóż standardowo w tego rodzaju autorikszy jest 8 miejsc siedzących. Wczoraj przejechaliśmy pełną trasę jednej z riksz, licząc dokładnie, jakie są jej możliwości. Przy zwiększonym zapotrzebowaniu pasażerowie na siedzeniach zaczynają się kompresować, siadają jeden drugiemu na kolanach (łącznie z ławeczką kierowcy), kolejni uczepiają się rikszy jedną nogą, najpierw po bokach, następni jadą na zderzakach. Bardzo trafne jest porównanie Mydlaka, że wyglądają na rikszy jak kiść winogron. Istnieje jednak pewien limit: ostatecznie pojemność takiego pojazdu została wyceniona na 18 osób, ponieważ następni chętni mimo prób uczepienia się, rezygnowali i czekali na następną. Oczywiście, gdyby pokombinować, dałoby się wepchnąć jeszcze kogoś na dach, ale to byłoby już niebezpieczne, oraz nieopłacalne, bo riksze jeżdżą co kilkadziesiąt sekund. Piwo KingFisher trafia więc do Marcina, który wytypował bezbłędnie, a wszystkim uczestnikom dziękuję za udział!

Gurgaon rozwija się w gigantycznym tempie i generuje 90% podatków całego stanu Harayana. Przy tak gwałtownym rozwoju nie dało się uniknąć problemów z przestępczością, która stanowi tutaj realne zagrożenie. Podczas dnia obcokrajowiec może czuć się bezpiecznie, gorzej natomiast jest nocą i trzeba być bardzo ostrożnym: ulice są generalnie nieoświetlone, brudne, a nawigacja jest bardzo trudna, ponieważ każda przecznica wygląda tak samo. Rozsądek nakazuje po zmroku zdecydować się na droższy transport od drzwi do drzwi miejsca docelowego.

Bogna mieszka tymczasowo w sektorze 45. Jej nowoczesny, strzeżony apartamentowiec jest położony w nieciekawej, zaniedbanej okolicy, a po jednej ze stron przycupnęło miasteczko slumsów. Wieczorem musiałem ją eskortować od MDI do sektora 45. Problem był w tym, że nawet rykszarze nie znali położenia Sektora 45, a rano podróżowaliśmy inną drogą, więc nie mogliśmy dać im wskazówek. Nie mamy też żadnego planu miasta, gdyż nikt czegoś takiego nie wydał. Ostatecznie trafiliśmy do rowerowej rikszy Hindusa, który miał blade pojęcie, dokąd nas wieźć, i zaczęliśmy magiczną podróż przez miasto, po kompletnie nieznanych ulicach, gdzie nawet w nocy smog przysłania widoczność. Mijaliśmy szerokie arterie, zaniedbane drogi dojazdowe, osiedla slumsów, oświetlone kramy, niczym wyspy w morzu ciemności. Na szczęście warunki działały na naszą korzyść, i nikt nie widział, że rikszą podróżują biali. Skupiałem całą moją uwagę starając się zapamiętać drogę. Po godzinie dotarliśmy do celu, a ja kazałem rikszarzowi wieźć się z powrotem, ale wskazaną przeze mnie drogą. W ten sposób za kolejne 50 rupii (0,75 euro) przez godzinę kluczyliśmy po ulicach i uliczkach, a ja miałem unikalną okazję obserwować ulice z wygodnego fotela, uczyć się ich układu zdecydowanie lepiej, niż gdybym podróżował motorikszą. To były najlepiej zainwestowane pieniądze do tej pory!

Po powrocie na kampus Dimitris wyciągnął mnie na imprezę uczelnianą. Stołówka w budynku „Change Masters” (zachodzę w głowę, co to może znaczyć?) zamieniła się w dyskotekę, rozsadzaną przez hinduskie rytmy, niczym nie przypominające muzyki zachodniej. Nigdy wcześniej nie uczestniczyłem też w dyskotece, na której 90% uczestników to faceci (odzwierciedla to udział kobiet studiujących na MDI)! Za to w jednym rogu sali serwowano wszystkie rodzaje alkoholu bez ograniczeń, w drugim na bieżąco dorzucano tony żarcia – wszystko zupełnie za darmo! Po kilku piwach wkręciliśmy się w zabawę, mimo obco brzmiącej muzyki, kołysząc się w dzikim, zwariowanym, pełnym ekspresji łamanym tańcu. I świetnie bawiłem się aż do czwartej rano, w powietrzu żywcem z rozgrzanej sauny, obok ubranej po europejsku Hinduski oraz brodatego Sikha w turbanie w koszulce Messiego z FC Barcelony…

4 komentarze

  1. Radi, mój dzień wygąda tak: prasówka z gazeta.pl; forum, maile prywatne (i już firmowe, gdyż zostałem podpięty) oraz twóje pisanie! I rzekłbym, że jedno z lepszych ostatnio jakie czytuję. Bardzo dziękuję za super książkę w odcinakach, co to ją teraz tworzysz:D i nie słodzę, żeby słodzić. Moje 'ochy” i „achy” są prawdziwe!

    mydlak
  2. Początki bloga całkiem obiecujące :). Tak trzymać ! Będę tu zaglądał regularnie 🙂
    BTW: jak wygląda dostęp do netu ? Czy jest on za darmo w akademiku ?

    Marcin
  3. Oj, to oni tam słuchają muzyki z południa :)? Czyżby Prabhu Deva był popularny też na północy czy to tylko w celu uzmysłowienia nam ormienności muzyki ichniejszej?

    Więcej do posłuchania :). http://ru.youtube.com/watch?v=rHLPZJm50NU
    http://ru.youtube.com/watch?v=D4ymCMSuAVo
    http://ru.youtube.com/watch?v=8Zc8RKTDvUY

    A tak w ogóle to często są takie imprezki? Bo ja wielbię muzykę ichniejszą :), a jeszcze bardziej lubię sobie do takiej muzyczki poskakać :).

    Fajny miałeś wieczór :), najpierw Gurgaon by night a potem imprezka – zazdroszczę. 🙂

    Justyna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.