Dwa miesiące po powrocie z Indii i zdobyciu pracy w Augustowie i Warszawie, za nasze ostatnie zaskórniaki wybraliśmy się na tydzień w Bieszczady pod namiot. Nasza leniwa trasa wiodła z okolic Cisnej (Jabłonki) przez Łopienkę, Połoninę Wetlińską, Połoninę Caryńską do Wołosatego. Po zdobyciu Halicza i Tarnicy przez Zatwarnicę dostaliśmy się do Doliny Sanu do Krywego i Tworylnego, a stamtąd przewędrowaliśmy do drogi w Rajskiem.