Za niedługo rozstaję się z Gurgaonem i okolicą, więc na zakończenie opowiem o kilku rzeczach, które zawsze mnie tu zaskakiwały. Chcę o nich napisać, zanim już zupełnie o nich zapomnę – a to przytrafia się po jakimś czasie każdemu „expatowi”.
Czeski hit na indyjskim Manhattanie
Po pierwsze, ukochane przez Gurgaon buty Bata. Oczywiście nikt nie zdaje sobie sprawy, że Bata nie jest indyjską marką. Sklep Baty obowiązkowo musi znajdować się w każdym z niezliczonych gurgaońskich centrów handlowych, prezentując połyskliwe sandały w kolorze srebrno-złotym i czarne mokasyny. Największy sklep Baty ma kilka pięter i znajduje się dokładnie na wprost bramy głównej MDI. Co ciekawe, Bata Tower, nazywana przez miejscowych „Baća Czołk”, to jeden z najlepiej rozpoznawalnych punktów orientacyjnych w całym mieście. Każde dziecko potrafi wskazać drogę do Baća Czołk, podczas gdy o MDI na ogół nikt nie słyszał (!).
Windsor, Regency i Beverly Park
Gurgaończycy kochają dumnie brzmiące nazwy. Dlatego prawie każde strzeżone osiedle w tym mieście nawiązuje nazwą czy to do posiadłości królowej angielskiej, czy najdroższych lokalizacji w krajach common wealth’u. Na każdym z takich osiedli ciężko znaleźć zaparkowane samochody marki Tata, za to z łatwością odszuka się Hondę metalic. Co ciekawe, któregoś dnia przy takiej Hondzie widzieliśmy kobiety odprawiające modlitwy ze świeczkami i kadzidłami. Mieszkańcy osiedli to tzw. „executive class”, chociaż w zasadzie jedyni sąsiedzi, jakich widuję na codzień, to matki z dziećmi, teściowe, niańki i pokojówki. Mężczyźni to albo CEOs w lokalnych firmach, a więc na ogół w pracy – albo ich emerytowani ojcowie. Kobiety na ogół koncentrują się na dzieciach, przygotowaniu lunch boxes dla męża do pracy i przeglądaniu katalogów z biżuterią. Przy wejściu do windy w moim bloku wisi duży ekran LCD, na którym wyświetlają się reklamy naszyjników z drogimi kamieniami na przemian z horoskopem. Codziennie rano, kiedy czekam na moją firmową taksówkę (w Gurgaonie nie ma transportu publicznego), widzę mamy odprowadzające pulchne dzieci do żółtego szkolnego autobusu, który następnie zabiera pociechy do prywatnych szkół Lancer International albo St. Angel’s. Wszystkie dzieci noszą granatowe marynarki i spodnie / spódniczki w szkocką kratę. Obrazku dopełniają umundurowani, chudzi strażnicy w ilościach hurtowych, którzy mają sprawiać wrażenie, że osiedle jest bezpieczne. Codziennie o świcie przechodzą musztrę, zanim staną na swoich posterunkach na kolejne 15 godzin. Może unoszący się w powietrzu duch kolonializmu źle na mnie działa, ale lubię to „Good Morning, Meem” przy bramie, które wita mnie każdego dnia w drodze do taksówki…
Coś dla szefa i synowej (jeśli zasłużyła)
Niedawno pierwszy raz odwiedziłam w centrum handlowym „upominkowy” sklep z kartkami i duperelami w zachodnim stylu. Może i sam styl kartek jest zachodni, ale ich gotowa treść wewnątrz niekoniecznie. Okazuje się, że i w tej dziedzinie należy wziąć poprawkę na indyjskie układy małżeńsko – rodzinne i zawodowe. Pół ściany w sklepie zajmowały gotowe kartki dla: najlepszej teściowej, ukochanego szwagra, najdroższej bratowej, synowej i najdoskonalszego szefa na świecie. Niektóre z kartek odzwierciedlają relacje posłusznej synowej mieszkającej całe życie z teściami, inne posłusznego pracownika wychwalajgo szefa, jeszcze inne męża i żonę w „pełnym godności”, zaaranżowanym związku. A oto niektóre tylko, niestety, próbki, które udało mi się odszukać na internecie:
Mąż na urodziny do żony:
We may not be crazily making each other aware of our feelings, but the love we share, is beyond day to day expressing. It’s an innate feeling that our hearts have taken for granted, forever. I am so much in love with you, Dear Wife. Happy Birthday!
Siostra na urodziny do brata:
Dear Brother. It’s you birthday. Lets relive all our together times- giving each other tough times and getting each other out too. Giving each other pleasant and not so pleasant surprises.
Brat na urodziny do siostry:
Sister, not only do you take interest in each family matter, but you always make sure that happiness is a part of everything. And this wish is for you to know that we feel so glad that you are a special part of our family. With love from Your Brother.
Okazuje się, że oprócz posyłania szefowi kartki na urodziny, można mu także wysłać kartkę z okazji Boss Day! A tu parę słów na ten temat właśnie..
Przy okazji znalazłam na australijskim eBay’u ekologiczne kartki wyprodukowane na Sri Lance z nawozu słonia!
18 / 36
Na koniec, nie da się nie wspomnieć o horoskopach. Otóż małżeństwo nie może dojść do skutku, jeśli gwiazdy zadecydują inaczej. Oznacza to, że w specjalnie do tego celu ułożonym horoskopie para musi osiągnąć co najmniej połowę punktów na skali kompatybilności. Na jednej z najpopularniejszych match-making stron intenetowych , za jedyne USD 12 można zamówić specjalny Horoscope Matching Report. To tutaj można się dowiedzieć, jaka jest intelektualna i cielesna kompatybilność „kandydatów ślubnych”, czy będą mieli zdrowe potomstwo i czy ich wzajemne położenie planet sprzyja stabilności finansowej. Wystarczy podać imiona i nazwiska oraz miejsce, datę i godzinę urodzin. Jeśli ktoś chce poznać całą prawdę o przyszłości, może też skorzystać z darmowej wersji horoskopu na tej samej stronie internetowej, ale bez Specjalnego Raportu, za to ze specjalnym podsumowaniem. Korzystny horoskop jest warunkiem koniecznym, żeby rodzice wyrazili zgodę na ślub dzieci. Aczkolwiek dowiedziałam się od znajomej, która właśnie usiłuje wyjść za mąż za kolegę ze studiów, że istnieje wiele sposobów na oszukanie rodziców, jeżeli horoskop pokazuje mniej niż 18 punktów kompatybilności na 36. Najprostszy, to przekupić match-makera, żeby sam przedstawił rodzicom o wiele wyższą liczbę niż 18. Równie prosty, ale przystosowany do współczesnych horoskopów online sposób, to kombinować z danymi, które się podaje – można dodać drugie imię, przekształcić pierwsze imię w zdrobnienie, zamiast Mumbaju jako miejsce urodzin wpisać Bombay etc. I tak metodą prób i błędów można zbliżyć się do wymarzonego 36.
a sprawdziliscie z Radkiem czy jestescie kompatybilni? 🙂
Tak, wychodzi 10 na 36 …