Burza
Kilka dni temu około północy siedzieliśmy ze znajomymi na dachu jednego z akademików, kiedy zadzwonił do mnie telefon. Nie wierzyłem własnym oczom: środek nocy, a na wyświetlaczu numer Chowdhary’ego. Zdziwiony odebrałem, ale Chowdhary nie chciał znowu wyrzucać mnie z pokoju, tylko oznajmił mi, że pod bramą czeka mój kolega. Podreptałem …