Namiotowy wyjazd skitourowy z Witkiem i Marcinem. Do Zakopanego dojechaliśmy o północy i wyszliśmy z Kuźnic do Jaskini Kasprowej Niżnej. Odkopaliśmy wejście, Witek i Marcin poszli spać do środka, a ja zasnąłem w namiocie przed wejściem. Nazajutrz w świeżym puchu, prowadząc ślad na szlaku narciarskim, poszliśmy przez Myślenickie Turnie do wyciągu na Goryczkowej, skąd wyciągnęliśmy się na Kasprowy.
Podobnie jak w zeszłym tygodniu ćwiczyliśmy technikę na Beskidzie, w tym zjazdy w świeżym puchu. Zabawa była przednia i wreszcie nauczyłem się lepiej kontolować proste narty w puchu. W ciągu dnia spotkaliśmy pieszą ekipę Trampów.
Wieczorem rozbiliśmy się przy świecącym księżycu, spadających gwiazdach i w kompletnej ciszy na progu Czarnego Stawu. W nocy zerwał się potężny wiatr, który targał namiotem na wszystkie strony i nie pozwalał spać. Udało nam się na szczęście opracować technikę sikania z wiatrem bez wychodzenia z namiotu. Nad ranem okazało się, że wiatr całkowicie zasypał przedsionek śniegiem, aż po sufit – naszym oczom ukazała się ściana śniegu! Złożyliśmy namiot, zrobiliśmy mały wypad po Czarnym Stawie, zjechaliśmy do Murowańca. W międzyczasie halny ucichł, wyciągi na Kasprowym ruszyły, więc skorzystaliśmy z okazji i na pustych nartostradach zrobiliśmy kilka zjazdów. Na koniec dnia ładnym leśnym szlakiem narciarskim przez Halę Kondratową zjechaliśmy do Kuźnic.