Wstyd przyznać, ale jakoś tak się złożyło, że przez sześć lat mieszkania w Augustowie nie wybraliśmy się dotąd na wycieczkę rowerową w stronę południowego-wschodu. Zjeździliśmy wzdłuż i wszerz Suwalski Park Krajobrazowy, Wigierski Park Narodowy, pogranicze litewskie, dolinę Czarnej Hańczy, pofałdowane tereny w stronę Ełku… I choć znamy oczywiście okolice Lipska, Dąbrowy Białostockiej, to rowerem… rowerem na południowy-wschód najdalej byliśmy w Sajenku (7 km od centrum).
Dzisiaj wpadliśmy na pomysł, żeby to zmienić. Zmiana czasu na letni nie sprzyjała wczesnemu wstawaniu, więc wyruszyliśmy dość późno, nawigując wzdłuż linii kolejowej do Sokółki.
Wycieczka była krótka (40 km, samej jazdy zaledwie 2.5 godziny) lecz treściwa. Tereny są niesamowite i godne eksploracji! Urzekła nas zapomniana wieś Balinka położona w Puszczy Augustowskiej, jakieś cztery kilometry od najbliższego asfaltu (czyli drogi Sajenek – Lipsk). W lesie pomiędzy Balinką a Jastrzębną czuliśmy się jak w Bieszczadach. Wreszcie w trawach obok mostu kolejowego nad Biebrzą natrafiliśmy na wężowisko i trzy metrowe zaskrońce – najbardziej utuczone węże, jakie kiedykolwiek widzieliśmy w Polsce. Wróciliśmy do Augustowa popołudniowym szynobusem PKP (rowery + dwa bilety normalne 25 zł).
Poniżej kilka zdjęć z wycieczki.