Dotarliśmy do Ameryki Południowej! Po dwudziestu sześciu godzinach lotu i trzech przesiadkach w Amsterdamie, Buenos Aires i Santiago wylądowaliśmy wreszcie w Calamie. Calama to niewielkie, ale za to dość niebezpieczne i bardzo brzydkie miasto na środku pustyni Atacama.

Za chwile ladowanie w Calamie!
Za chwilę lądowanie w Calamie!
Widoki z samolotu Santiago - Calama.
Widoki z samolotu Santiago – Calama.
Widoki na najwyzsze partie Andow z samolotu do Calamy. Szukalismy Aconcaguy, ale nie sposob bylo ja wylapac posrod setek szczytow.
Widoki na najwyższe partie Andów z samolotu do Calamy. Szukaliśmy Aconcaguy, ale nie sposób było ją wyłapać pośród setek szczytów.
Szczesliwi, ze to juz koniec lotow pod lotniskiem w Calamie.
Szczęśliwi, że to już koniec lotów pod lotniskiem w Calamie.

Dwie godziny po przylocie wybraliśmy się na spacer do centrum. Jedynym turystą którego spotkaliśmy tego dnia, był… Polak jadący na rowerze dookoła świata. Rafał Kitowski utrzymuje się z muzykowania na ulicach, w podroży jak sam mówi jest od dziesięciu lat, ostatni raz odwiedził Polskę trzy lata temu. Bardzo miło nam się rozmawiało tego dnia, jak i następnego.

Większość turystów przylatujących do Calamy ucieka od razu do odległego o 100 km San Pedro de Atacama. My zostaliśmy na dodatkowy nocleg nie bez przyczyny. Miasto wyrosło bowiem obok największej na świecie kopalni miedzi, a drugiej co do wielkości kopalni odkrywkowej na świecie. Kopalnią Chuquicamata zarządza państwowa firma Codelco, która organizuje darmowe wycieczki po zakładzie – zapisaliśmy się na taką wycieczkę jeszcze z Polski.

Chuquicamata kojarzona jest powszechnie z gigantyczną dziurą w ziemi, lecz jest to znacznie większy obszar przemysłowy. Przede wszystkim, kopalni odkrywkowych jest tam kilka. Obok huta miedzi zużywa rocznie 16 gigawatów energii (dla porównania polski Bełchatów ma moc 5.4 gigawata). Na terenie zakładu pracuje 14.000 pracowników. Podczas wycieczki zwiedza się również opuszczone dawne miasteczko górnicze. Dzisiaj jest powoli zasypywane odpadami górniczymi, ale jeszcze kilka lat temu mieszkało tam 25.000 osób – w efekcie rozrostu kopalni przesiedlono ich w okolice lotniska.

Chilijska kopalnia miedzi Chuquicamata. Dla porównania zdjęcie satelitarne Augustowa, z zachowaniem tej samej skali.
Chilijska kopalnia miedzi Chuquicamata. Dla porównania zdjęcie satelitarne Augustowa, z zachowaniem tej samej skali.

Główna dziura ma niebagatelne wymiary. Cztery kilometry na trzy kilometry. Głębokość – 900 metrów (brzeg dziury położony jest na 3500 m). Na dno dziury wjeżdżają ciągle wielkie wywrotki. Każda z nich robi pełny cykl w 90 minut, a jednorazowo wywozi na gorę 350 ton (!) skały. Głazy (zawartość miedzi średnio 0,2%) są kruszone na drobny pył, następnie w specjalnych zbiornikach oddzielana jest czysta miedź, która trafia do huty do przetopu.

Glowna dziura w Chuquicamacie.
Główna dziura w Chuquicamacie.
Kopalnia Chuquicamata.
Kopalnia Chuquicamata.
Potezne wywrotki, kazda z nich jednorazowo wywozi 350 ton skaly. Cena jednej nowej wywrotki - 30 mln zl.
Potężne wywrotki, każda z nich jednorazowo wywozi 350 ton skały. Cena jednej nowej wywrotki – 30 milionów złotych.
Plac zabaw w opuszczonym miasteczku gorniczym. Z tylu widac odpady skalne, ktore powoli zasypuja miasto.
Plac zabaw w opuszczonym miasteczku górniczym. Z tyłu widać odpady skalne, które powoli zasypują miasto.
W kopalni - wszyscy goscie dostaja kamizelki odblaskowe i kaski. Pelna Europa.
W kopalni – wszyscy goście dostają kamizelki odblaskowe i kaski. Standardy europejskie.

Po wycieczce zrobiliśmy sobie zdjęcie z Rafałem (rozbijając przy okazji) świeżo zakupiony aparat, i wsiedliśmy – już jak reszta turystów – w autobus do San Pedro de Atacama. Podroż szlakiem Gringo Trail czas zacząć!

Z Rafalem Kitowskim tuz przed rozbiciem nowego aparatu (Rafale powodzenia, a my postaramy sie naprawic aparat w La Paz :-).
Z Rafałem Kitowskim tuż przed rozbiciem nowego aparatu (Rafale powodzenia, a my postaramy się naprawić aparat w La Paz :-).

5 komentarzy

  1. „…Przemija uroda w nas, w zdumieniu i w oczach gwiazd, przemija uroda jak nagła pogoda jak zima w La Paz…” To mi się kojarzy z La Paz-czyżby Agnieszka Osiecka tam była…;-) Hejka podróżnicy piękny opis i wspaniała wyprawa!!! Miło Was widzieć całych i zdrowych i mieć poczucie,że uroda, zwłaszcza życia Wam nie przemija. Pozdrowienia z Komy!! U nas z hardkorowych przeżyć to mogę wymienić sianokosy-1 kurs ciągnika z trzema przyczepami przewozi 15-18 beli siana… 🙂 Ściskamy Was mocno Rene i Greg!!!

    Rene

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.