Zwiedzanie Luksemburga nie zwykło kojarzyć się z chodzeniem, a tym bardziej z chodzeniem po górach. Planowaliśmy odwiedzić ten mały europejski kraj od dawna, ale przez lata wyobrażaliśmy sobie, że zobaczymy tam mało interesującą stolicę pełną banków, wydamy podczas wizyty fortunę, po czym po zakupie jednej pamiątkowej butelki luksemburskiego wina będziemy chcieli czym prędzej uciec do Francji.
Dopiero lektura książki „Piknik z Niedźwiedziami” Billa Brysona spowodowała, że zaczęliśmy bliżej przyglądać się temu niepozornemu kraju. Bryson pisze:
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Luksemburg jest świetnym miejscem dla turystów pieszych. Jest tam mnóstwo lasów, ale również zamki, gospodarstwa rolne, malownicze miasteczka i kręte doliny rzeczne (…) Przemierzanie przez nas szlaki w dużym stopniu prowadziły przez las, ale od czasu do czasu wiodły asfaltowymi bocznymi drogami, przez pola i wioski. Każdego dnia mieliśmy możliwość pójść do piekarni, usłyszeć brzęk dzwonków w sklepie i podsłuchać rozmowy, z których nie rozumieliśmy ani słowa. Zawsze nocowaliśmy w pensjonacie i jedliśmy kolację w restauracji z innymi ludźmi. Poznaliśmy cały Luksemburg, nie tylko jego drzewa. Było to wspaniałe (…)
Po lekturze wzmianki Brysona nasze przygotowania do wyjazdu do Luksemburga nabrały większego tempa. Granicę niemiecko-luksemburską przekroczyliśmy podczas majówki 2017.
Wędrując po górach Luksemburga
Na pierwszy rzut oka zdjęcie satelitarne okolic Mullerthal przedstawia lekko pagórkowaty teren, podobny do Pojezierza Kaszubskiego, czyli dobry na średnio ambitną wycieczkę rowerową.
Jednak zdjęcie satelitarne nie pokazuje wszystkiego. Zarośnięte doliny leśne skrywają głębokie wąwozy, spektakularne formacje skalne i kilka przepięknych zamków. Jest to znakomity teren do uprawiania ambitnej turystyki pieszej.
W terenie nazywanym Szwajcarią Luksemburską przewyższenia sięgają dwustu metrów. Poprowadzono tutaj tysiące kilometrów szlaków pieszych o charakterze górskim (w niektórych miejscach w wędrówce pomagają łańcuchy!) oraz tyle samo ambitnych tras rowerowych. Siatka tras jest tak gęsta, że każdy może ułożyć tu swoją unikalną wycieczkę i nie powtarzać trasy innego turysty.
Pośród szlaków pieszych najbardziej znane szlaki reklamowane są szerzej pod nazwą Mullerthal Trail. Mullerthal Trail to w sumie 187 kilometrów szlaków (3 główne oraz 4 poboczne). Wszystkie szlaki poprowadzono w bardzo przemyślany sposób: są tam strumienie, mostki, doliny, skalne miasta, drabiny, kamienne schody, itp. Szczególnie trasy przez skalne miasta są bardzo interesujące i nie przestawałem myśleć, że polskie Błędne Skały albo czeskie Teplickie Skalne Miasto mogłyby uczyć się prowadzenia tras od Luksemburczyków.
W Szwajcarii Luksemburskiej spędziliśmy trzy dni na wędrówkach po górach (czwarty w mieście Luksemburg), lecz z powodzeniem wyobrażamy sobie, że mając do dyspozycji rowery moglibyśmy spędzić w okolicy nawet tygodniowy urlop. Wyglądałby tak:
Dzień 1. Mullerthal Trail – pieszy szlak B (skalne miasta)
Dzień 2. Mullerthal Trail – pieszy szlak #1 lub #3 (okolice Beaufort)
Dzień 3. Okolice Vianden – zamek i piesze wędrówki w dolinie rzeki Our
Dni 4 i 5. Wycieczki rowerowe – pełen wybór długości i trudności tras
Dzień 6. Zwiedzanie miasta Luksemburg (i odwiedziny w pobliskim Schengen)
Zwieńczeniem wyjazdu mogą być odwiedziny w stolicy Luksemburga – mieście Luksemburg. To 100-tysięczne miasto o tysiącletniej historii jest przepięknie położone na stromych skałach nad rzeką Alzetta. Po miejskich fortyfikacjach i parkach prowadzi niezliczona ilość szlaków, więc wokół centrum miasta łatwo ułożyć trasy całkiem ambitnych wycieczek.
Niedaleko stolicy kraju, w wiosce Schengen na granicy luksembursko-niemiecko-francuskiej, warto zjechać z autostrady i odwiedzić malutkie Muzeum Europejskie. To właśnie w Schengen 14 czerwca 1985 przedstawiciele pięć krajów unijnych (Francja, Niemcy, Luksemburg, Belgia, Holandia) podpisali porozumienie o umożliwieniu mieszańcom przejazdów przez granicę bez zatrzymywania. Późniejsza Konwencja Schengen z 1990 roku zniosła całkowicie kontrole graniczne, a w grudniu 2007 roku do Strefy Schengen przystąpiła Polska.
Oczywiście polecamy odwiedziny Schengen wszystkim zwolennikom integracji europejskiej. Antyunijnym zwolennikom powrotu szlabanów na polskie granice polecamy natomiast wizytę w Schengen w celu głębszej refleksji. W muzeum na ścianie zamieszczono bowiem na pamiątkę słowa jednego tylko polityka – Polaka. Bronisław Geremek odwiedził Schengen krótko przed śmiercią. Zniesienie granic w ramach Unii Europejskiej jest świadectwem, że mieszkańcy krajów Unii łączy wspólna przestrzeń i wspólną [europejska] tożsamość”. W ilu miejscach w Polsce zamieszczono na pamiątkę słowa europejskich polityków?
Dojazd i ceny
Największym zmartwieniem turysty przy planowaniu odwiedzin w Luksemburgu są oczywiście ceny – niesłusznie.
W mieście Luksemburg jest lotnisko z bezpośrednimi połączeniami z Warszawą, ale połączenia są dość drogie i nieczęste. Z tego powodu najtaniej z Polski dolecieć na lotnisko Frankfurt-Hahn, główny hub Ryanaira w Europie. Bilety w Ryanairze można upolować od kilkunastu złotych za lot w jedną stronę. Frankfurt-Hahn od Mullerthal dzieli zaledwie 100 km, do pokonania autem w półtorej godziny i minimalnym spalaniu benzyny. Przy wypożyczeniu auta (płaciliśmy 100 zł za dzień) warto zwrócić uwagę, czy wypożyczalnia pozwala bezkosztowo przekraczać granice unijne.
Ceny w Luksemburgu nie odbiegają znacząco od niemieckich. Nocleg na kempingu to koszt około 16 EUR za dobę (2 osoby + namiot + samochód). W Szwajcarii Luksemburskiej widzieliśmy kilkanaście świetnie zorganizowanych pól namiotowych. Przy noclegu na kempingu można dodatkowo zaoszczędzić, gotując na kuchence. Zaoszczędzone pieniądze warto wydać na lokalne piwo.
W przypadku gorszej pogody, można znaleźć nocleg w hotelu za 55 EUR (bez śniadania). Tyle płaciliśmy w trzygwiazdkowej Auberge du Chateau w Vianden, rezerwując nocleg dwa dni przed przyjazdem. Oczywiście najtańsze hotele są w Luksemburgu ograniczone i warto rezerwować takie miejsca wcześniej. W innym razie można zapłacić nawet dwieście euro za noc.
W przypadku noclegu w hotelu, piekarnie w stylu francuskim (boulangerie) są nie do pobicia, jeśli chodzi o smaczne i tanie posiłki. Królewskie śniadanie można tam zjeść za 6-8 EUR. Po takim śniadaniu można zaoszczędzić na obiedzie.
Jak zwykle mamy nadzieję, że nasz wpis zachęcił Was do samodzielnej eksploracji, i zapraszamy do komentarzy.
Piękne zdjęcia i ciekawe opisy tras wycieczkowych!